Poziom ingerencji Franciszka Fejdycha w miejskie instytucje poraża. Burmistrz Prudnika postanowił odwołać spotkanie z Tomaszem Terlikowskim.
Z poglądami publicysty możemy się nie zgadzać, ale mamy wolność słowa i jeżeli dyrektor POK-u uznał, ze jego ośrodek jest odpowiednim miejscem na organizacje takiego spotkania, to trzeba było taką decyzję uszanować, a nie podważać kompetencje Ryszarda Grajka. Bulwersującym jest także fakt, że kolejnego dnia Franciszek Fejdych odwiedził ośrodek kultury i złościł się na pracowników, którzy “ośmielili się” polubić zdjęcia zrobione podczas spotkania z Tomaszem Terlikowskim. Podobno złość, a nawet zakazy w podległych burmistrzowi jednostkach to nie pierwszyzna.
Te dwie sytuacje powinny spowodować, że w tyle głowy zapali się nam czerwona lampka ostrzegawcza. Nasuwa się także pytanie: gdzie kończy i zaczyna się władza burmistrza? Czy powinien on kontrolować i mieć wpływ na sferę prywatną swoich podwładnych? Czy burmistrz miasta może także mocno ingerować w zarządzanie jednostek podległych gminie?